Od lat pacjenci szukają skutecznej i szybkiej metody odchudzania. Niestety dla większości fraza „szybkie odchudzanie” jest najważniejsza. Liczy się tu i teraz, nie ważne jak, nie ważne co. Schudłaś 5 kg w tydzień ? – mów szybko jak to zrobiłaś a też spróbuję. Dla nas dietetyków to ciągła walka by uświadamiać pacjentów, że ważniejszy jest sposób, wolniejsze tempo chudnięcia niż sam efekt. Jeśli kiedyś zastanawiałaś się czy spróbować diety owocowo-warzywnej to przeczytaj tekst do końca.
W moim tekście post inaczej nazywam dietą czy sposobem odżywiania i używam tych sformułowań wymiennie. Zaznaczam to już tutaj bo wiem, że zwolennicy „postu dr Dąbrowskiej” mogą się burzyć;)
Moda na post dr Ewy Dąbrowskiej
Pomimo, że pomysł na uzdrawiający post dr Dąbrowskiej nie jest najmłodszy, zresztą jak sama autorka, to nadal nie brakuje chętnych by go spróbować. Wydaje mi się, że mamy ponowny boom na dietę owocowo-warzywną. Sama autorka pojawia się coraz częściej w mediach. Głosi swoje przekonania, powstała nawet nowa strona www i aplikacja pozwalająca kontrolować post. Idą z duchem czasu, trzeba przyznać. Nie ukrywam, że w wywiadach dr Ewa jest też przekonywująca. Bez zająknięcia tłumaczy fenomen swojej diety. Opisuje przypadki ozdrowieńcze osób stosujących post. Na stronie można przeczytać że za sprawą diety udało się u pacjenta „odtworzyć chrząstkę w kolanie, która zanikła w czasie trwania stanu zapalnego stawu czy zlikwidować przykurcz w stawie łokciowym u chorej cierpiącej z powodu gośćca reumatoidalnego”. WOW. Dla laika, który szuka pomocy, starsza Pani doktor, uprzejma i chcąca pomóc jest reklamą samą w sobie. Dodam jeszcze, że stworzono nawet Instytut Promocji Zdrowia dr Ewy Dąbrowskiej, który ponownie wzbudza zaufanie. Samo słowo „instytut” brzmi profesjonalnie i poważnie. Choć ja jako dietetyk ufam Instytutowi Żywności i Żywienia (instytut naukowo –badawczy zajmujący się wpływem żywności na zdrowie człowieka, wyznacza polskie normy i zalecenia żywieniowe) i Wam też radzę.
Koncepcja postu
Napiszę Wam o tym krótko bo moim celem nie jest promowanie takiego sposobu odżywiania. Ogólnie rzecz ujmując: przez kilka dni do kilku tygodniu zaleca się dietę opartą na warzywach niskoskrobiowych (korzeniowych, kapustnych, cebulowych, dyniowatych, psiankowatych i liściastych) oraz owocach niskocukrowych. Niestety tych drugich sporo odpada, można jeść jabłka, grejpfruty, cytryny i trochę jagód. Z podanych składników konstruujesz swój dzień żywieniowy. Początkowo podaż energii nie przekracza 800 kcal. W trakcie kuracji można pić wodę, soki warzywne i owocowe, herbaty owocowe/ziołowe i inne mało kaloryczne płyny bez cukru. Niedozwolone są kasze, pieczywo (włącznie z tym zdrowym pełnoziarnistym czy graham), mięso, oleje i wiele innych. Autorka ostatnio wydała książkę (a właściwie ktoś z jej rodziny bo autorką jest nie Ewa a Beata Anna Dąbrowska) gdzie prawdopodobnie opisuje co ma nastąpić po poście. Nie wiem, nie czytałam więc … pozostawię bez komentarza. Koncepcję postu opisałam na podstawie informacji zawartej na stronie pomysłodawczyni.
Co „gwarantuje” autorka postu ?
Pozytywne działanie diety opiera się na (jak sama autorka nazywa) „fenomenalnej zdolności samoleczenia”. Rzekomo (bo nie ma na to dowodów naukowych) podczas postu uruchamia się proces autofagii polegający na rozkładzie fragmentów komórek oraz organelli przez te same komórki organizmu. Prowadzi to do usuwania z organizmu uszkodzonych albo martwych części komórek. Przy tym wszystkim powstaje glukoza której dowóz mocno ograniczamy podczas postu. I to właśnie ten cudowny mechanizm nas leczy, przeprogramowuje różne przemiany na poziomie genowym, naprawia uszkodzone DNA, regeneruje tkanki, redukuje zmarszczki i wiele innych. Kosmos.
Czy głodówka może nas ozdrowić?
Jeśli tak by było, to po co nam medycyna? Umielibyśmy wyleczyć się sami w zaciszu domu a na świecie znacząco spadłaby zachorowalność na nowotwory. Tak jednak nie jest. Jako dietetyk potwierdzam, że sposób odżywiania ma wpływ na nasze zdrowie. Natomiast zmiany w nawykach żywieniowych powinny być dopasowane indywidualnie. Profesjonalista bazuje na ogólnych zasadach zdrowego odżywiania zatwierdzonych przez Światową Organizację Zdrowia, Instytut Żywności i Żywienia ale także na własnym doświadczeniu. Wracając do głodówki, która uruchamia autofagię. Owszem jest coś takiego, ale Profesor Ohsumi nagrodzony Nagrodą Nobla za badania autofagii badał ten proces na drożdżach a nie ludziach. Sami przyznacie, że daleko drożdżom do nas ;) To tyle w temacie ozdrowień.
Nie idź na skróty. Zmiana nawyków żywieniowych wymaga czasu ale z dobrym specjalistą powinna być przyjemnością a nie udręką.
Dieta owocowo –warzywna dr Dąbrowskiej- dlaczego mówię NIE ?
- Dostarcza bardzo mało kalorii (800 kcal/dzień). Bez względu na to czy jesteś kobietą czy mężczyzną czy masz nadwagi 3 czy 30 kg taka restrykcja nie jest Ci potrzebna a nawet jest dla Ciebie niebezpieczna.
- Jest nudna, monotematyczna. Ciężko czerpać na niej przyjemność z jedzenia a przecież w zmianie nawyków żywieniowych nie o to chodzi !
- Opiera się jedynie na owocach i warzywach (niskoskrobiowych i niskocukrowych) co czyni ją niedoborową w kluczowe makroskładniki czyli tłuszcz i białko ale także w mikroelementy.
- Jest sprzeczna z zasadami zdrowego odżywiania których uczono mnie na Uniwersytecie Medycznym ale także takiego sposobu odżywiania nie promuje Światowa Organizacja Zdrowia oraz Instytut Żywności i Żywienia.
- Nie uczy zdrowego, rozsądnego i smacznego odżywiania.
- Nie leczy ! Takie domniemania opierają się jedynie na komentarzach pojedynczych osób. Literatura naukowa tego nie potwierdza.
- U kobiet może doprowadzić rozregulowania cyklu miesiączkowego i owulacji.
- Utożsamia odchudzanie i zdrowe odżywianie z męczarnią przez którą trzeba przejść by być szczupłym i zdrowym – to bzdura!
Podsumowując, post/dieta/sposób odżywiania dr Ewy Dąbrowskiej nie ulecza, nie poprawia samopoczucia (chyba, że w sensie psychicznym bo wydaje Ci się, że dbasz o siebie) i nie jest dla Ciebie. Dysponujemy zdecydowanie przyjemniejszymi metodami wspomagania zdrowia dietą bez tak dużych wyrzeczeń i deficytów energetycznych. Pamiętaj, że przeczytana jedna, dwie czy trzy pozytywne opinie na temat postu nie są dowodem by działał. Poza tym często odczucia są subiektywne. Z drugiej strony jak ktoś tak dużo sobie odmawia i wierzy w pozytywny efekt diety to na końcu widzi same plusy. W końcu tyle poświęcił to nie może być inaczej. Ja uważam (i myślę, że większość wykształconych dietetyków), że jeśli chcesz schudnąć i poczuć się lepiej to udaj się do specjalisty- dietetyka. Głodówkom, postom mówię NIE !